

Chicago P.D. to produkcja Dicka Wolfa rozszerzająca uniwersum serialu Chicago Fire. Spin-off skupia się na policjantach pracujących na głównym komisariacie policji w Chicago. Serial opowiada o pracy 21 okręgu posterunku policji w Chicago, który podzielony jest na dwa zespoły. Jedną grupę stanowią umundurowani policjanci, którzy zajmują się patrolowaniem miasta i ściganiem przestępstw ulicznych. Natomiast druga grupa jest to jednostka wywiadowcza, która zajmuje się walką z poważniejszymi przestępstwami w Chicago, takim jak przestępczość zorganizowana, przemyt narkotyków i głośnych morderstw. Jednostką wywiadowczą dowodzi sierżant Hank Voight.
„Chicago PD” oraz „Law & Order: SVU” tworzą tym razem praktycznie jeden wspólny, dwugodzinny odcinek i trzeba przyznać, że połączenie dwóch tytułów wyszło bardzo płynnie. Oba zespoły współpracują ze sobą jednolicie, a wspólne śledztwo wypadło chyba jeszcze bardziej naturalnie niż regularne crossovery seriali z akcją w Chicago. Tak naprawdę trudno było zauważyć, gdzie „Chicago PD” się kończy, a „SVU” zaczyna, bowiem oba odcinki tworzą nierozerwalną wręcz całość. Świetnie zmodyfikowano tradycyjne intro, które możemy zobaczyć i usłyszeć przed każdym odcinkiem „SVU”. Dobrze, że tym razem zamieniono kolejność emisji, dzięki czemu mogliśmy na dłużej zostać w Chicago, zanim akcja przeniosła się do Nowego Jorku. Jeżdżenie tam i z powrotem z jednego miasta do drugiego byłoby sztuczne i dezorientujące.
Główny wątek tej części crossovera to walka na słowa i gesty między Lindsay i Yatesem. Dallas Roberts w swojej roli wypada przerażająco znakomicie. Od samego początku widać, słychać i czuć, że jego postać to kompletny świr, który nie cofnie się przed niczym. To godny przeciwnik dla detektywów z obu zespołów. Roberts jest odpowiednio odrażający i bezwzględny, a jego zabawa w kotka i myszkę z Lindsay napędza cały odcinek, utrzymując napięcie i emocje przez cały czas.
Akcja nadal toczy się w Chicago, zaskakuje więc niemal całkowite porzucenie bohaterów „Chicago Fire„, którzy mogli mieć tu więcej do roboty. Dziwi tym bardziej, że w sprytny sposób udało się twórcom włączyć do crossovera Willa Halsteada, bohatera zamówionego niedawno na sezon „Chicago Med„. W fajny sposób wykorzystano jego powiązanie z Nowym Jorkiem, czyniąc z niego na chwilę podejrzanego. Oczywiście nikt nie zakładał na poważnie, że brat Jaya miał cokolwiek do czynienia z poszczególnymi przestępstwami, ale pozwoliło to na wprowadzenie ciekawej dynamiki wrogości i nieufności między Halsteadem i Benson. Ostatecznie wyszło na to, że bohater nadchodzącego spin-offu był bardziej powiązany z crossoverem niż postacie strażaków.